Siada nad białą kartką papieru, niczym natchniony, pospiesznie zapisuje słowa, zdania, całe strony, tworzy — pisarz— człowiek, który nie chlebem, a literaturą żyje. Taki wizerunek autora istnieje w naszej świadomości od zamierzchłych czasów, jednak o tym, że w prawdziwym życiu sprawa wygląda trochę inaczej i że pisarz to też człowiek, można się było przekonać na tegorocznym Festiwalu Conrada. Dziś będzie więc o człowieczeństwie, o pisarstwie i o spotkaniach, które zapamiętuje się na długo.
![]() |
Logo festiwalu, materiały prasowe |
Pewnie każdy z nas, czytając kiedyś książkę myślał o tym, że miło by było poznać osobę, która jest za to wszystko odpowiedzialna, która swoimi słowami odcisnęła na nas piętno, która dzięki swojemu talentowi i umiejętności odpowiedniego ułożenia słów w zdania, potrafiła poruszyć nasze serce. Taką możliwość otrzymujemy biorąc udział w spotkaniach autorskich, których w Krakowie podczas zakończonego 25 października Festiwalu Conrada odbyło się co nie miara. I nie, nie chodziło tu tylko o to, żeby zobaczyć ukochanego pisarza na żywo, żeby zdobyć jego autograf, chodziło o to, żeby móc wsłuchać się w jego słowa i może, chociaż trochę zobaczyć w nim człowieka, nie tylko autora.