Pewnie zdarza się i Tobie moment, w którym wpadasz na przegenialny i kreatywny pomysł. Może niekoniecznie od razu na innowatorski wynalazek, który zmieni życia tysięcy, czy też wielki obraz lub piosenkę, która podbije serca milionów przyszłych fanów. Weźmy za przykład choćby zwyczajny prezent z okazji Dnia Matki, który obchodziliśmy w niedawno.
https://pixabay.com/pl/g%C5%82owy-szkieletowym-twarz-linie-1799663/ |
Dopóki z pomysłem jesteś sam na sam, wszystko w nim wydaje Ci się super. W końcu to Ty go wymyśliłeś, jest taki oryginalny! Cały w skowronkach postanawiasz powiadomić o nim resztę świata w taki czy inny sposób, dzieląc się owocami swej inwencji twórczej ze znajomymi, albo od razu z całym internetem, bo dlaczego nie? Publikujesz więc posta na Facebooku, zdjęcie na Instagramie, filmik na YouTube...
I wtedy to się dzieje.
Kierujesz wzrok lekko na prawo, w górę lub w dół. Słyszysz o kilka słów za dużo. I powoli zaczynasz rozumieć.
Ponoć to nie Ty jesteś autorem tego cudownego, jak wydawało się jeszcze przed chwilą, pomysłu, albowiem setki podobnych tworów powstało już na przestrzeni wieków.
Nie jesteś oryginalny, a Twoich pomysłów nikt nigdy nie doceni.
Z brutalną prawdą każdy z nas w pewnym momencie musi się zmierzyć - ludzie mimo wszystko jednak wpadają na podobne pomysły. Nie musi to oznaczać, że sami nie jesteśmy kreatywni - po prostu ktoś był podobnie kreatywny przed nami. To nie może nas jednak zniechęcać do dalszej pracy!
Za przykład weźmy choćby historię muzyki pop, gdzie praktycznie każdy nowy utwór przypomina nam jakiś inny, wykonany wcześniej. Melodia, słowa, akordy, to wszystko mieli się w tym przemyśle raz po raz, ale artystom i tak każdego dnia udaje się dodać do tej szarej papki coś od siebie, prawda?
Prawdziwy artysta zawsze wyrazi swoje przeżycia nieco inaczej, postawi coś w innym świetle, zwróci uwagę na szczegół, który był przez wszystkich pomijany lub w ogóle nie był zauważany, kiedy patrzyli na niego tylko z własnej perspektywy. Podobnie, jak nie ma dwóch takich samych ludzi, nie ma dwóch identycznych sytuacji, w których wszystkie czynniki idealnie by się ze sobą pokrywały i właśnie dlatego ludzkość, nieważne ile czasu minie, zawsze będzie w stanie wymyśleć i przeżyć coś nowego. Zupełnie jak na surrealistycznych obrazach! Nie ma przecież dwóch identycznych połączeń, które wciąż prezentowałyby się tak samo i wywoływałyby dokładnie te same odczucia.
W sztuce nie chodzi z resztą o to, by być całkowicie oryginalnym, aż do tego stopnia, że nikt nie byłby w stanie choć w niewielkim stopniu się z nią utożsamić. Nie ma nic złego w inspiracji uniwersalnymi wartościami, z którymi związane są miliony ludzi na przestrzeni wieków. To także potrafi być przecież na swój sposób piękne, bo czytając np. Sokratesa, jesteśmy w stanie pomyśleć sobie z miłym uczuciem w serduchu, że nie jesteśmy w naszych rozterkach sami - ktoś przeżył podobną (nie identyczną!) sytuację wieki temu i poradził sobie z nią, więc i my jesteśmy w stanie to zrobić.
Sztuka staje się nam o wiele bliższa, kiedy możemy ją zrozumieć i się z nią utożsamić. Ludziom zazwyczaj bardziej podoba się to, co jest już dla nich w jakimś stopniu znajome (między innymi dzięki temu zastosowanie znalazł tzw. przekaz podprogowy). Dlatego nie zniechęcajmy się, kiedy nasze pomysły okazują się łudząco podobne do innych. O ile nie są one efektem brutalnego plagiatu, wciąż jest to sztuka, a sztuka zawsze jest piękna, bo wyraża nas samych. A nie ma drugiego człowieka, który by był dokładnie taki, jak my.
Kamila Szeląg