Klasyka? Czytaj to!

Elementarz stylu Kasi Tusk, Grey. Pięćdziesiąt twarzy Greya oczami Christiana E.L. James, trzy kryminały, w tym Bonda i Krajewski, trzy pozycje o dietach i gotowaniu, w tym dwie napisane przez modelkę, aktorkę i dziennikarkę Agnieszkę Maciąg, amerykański thriller i najnowsza książka Michela Houellebecqa — tak prezentuje się dziesiątka najczęściej sprzedawanych pozycji w jednej z księgarskich sieci. A gdzie Sienkiewicz, Dostojewski czy Tołstoj? Czy ktoś dziś jeszcze sięga po klasyków z własnej, nieprzymuszonej woli, czy tylko kurzą się na półkach księgarń, bibliotek i na domowych regałach?
Mark Twain stwierdził kiedyś, że klasyka: to książki, które ludzie chwalą, ale których nie czytają. No i co. Tak jakby miał rację. Z moich obserwacji wynika, że nawet osobniki, uważające się za niezwykle oczytane za klasyką nie przepadają. Fantastyka, jakiś kryminalik, czasem romansik. Gdzie tam Zbrodnia i kara, gdzie tam Pani Bovary, po co komu czytać Dumę i Uprzedzenie, przecież jest ekranizacja... A tak w ogóle klasyka to przecież lektury (tak, ktoś mi tak kiedyś wmawiał), a lektury to nuda.


Stara, nie znaczy nudna i brzydka
Szkoda, że tak uważamy. Szkoda, że zapominamy o tych, którzy stworzyli naszą kulturę i zamiast tego zatapiamy się w świecie, w którym najlepiej sprzedają się książki celebrytów, opowieści o wampirach, czy romantyczne, a raczej erotyczne przygody Any i Christiana. Bo tak, będę szczera, sama często czytam pozycje mniej wymagające albo te bardzo reklamowane, albo te przereklamowane, albo te ostatnio nagradzane, ale staram się też raz na jakiś czas wracać do tych sprzed 50 czy 100 lat, a i nawet starszych. Wbrew obiegowym opiniom, to, że książka ma kilka wieków nie jest dowodem na to, że jest nie do przebrnięcia. Co ważne, czytając klasykę dowiadujemy się wielu rzeczy na temat życia i światopoglądu poprzednich epok. No i język. Czasem archaiczny, a czasem tak piękny, że człowiek nie może się otrząsnąć z tego zachwytu, gdy po raz pierwszy od bardzo dawna widzi takie słowa jak niewiasta, absztyfikant, czy raczy

 

Odkrywanie
Zachętą do czytania klasyków powinien być także fakt, iż to książki, o których tak łatwo się nie zapomina. O nie, raz przeczytane zostają w głowie na zawsze, w przeciwieństwie do kolejnego amerykańskiego bestselleru, czy średniego kryminału. Oczywiście, nie da się przeczytać w życiu wszystkiego i to żaden wstyd, że się jeszcze nie zdążyło zabrać za Wojnę i pokój, naprawdę. To przecież niezwykła przyjemność móc odkrywać świat danej powieści po raz pierwszy, kiedy się jest już dojrzałym, zaprawionym w czytelniczych bojach człowiekiem. Zresztą podobno do niektórych książek należy dorosnąć i coś w tym jest, pamiętacie chyba lata szkolne i przeprawy z Mickiewiczami, Prusami i innymi Słowackimi? 

Smakowanie
Jeśli jednak chcecie się rozsmakować w literaturze, mimo przykrych doświadczeń, spróbujcie, sięgnąć po klasyków jeszcze raz, lub zróbcie to po raz pierwszy, znajdźcie coś właśnie na tej zakurzonej półce. Klasyka może być wciągająca. Nie żartuję. Przeczytajcie Mistrza i Małgorzatę, czy Zbrodnię i karę, a nawet naszą Trylogię, gwarantuję, że nie będziecie mogli się oderwać. Czytajcie klasykę, by poszerzyć swoją wiedzę, by rozwinąć słownictwo, by zrozumieć nawiązania kulturowe w kinie, bo czy wiecie do jakiej klasycznej angielskiej powieści nawiązuje Dziennik Bridget Jones

I tak, będą książki, które Wam się nie spodobają. Bo nie wszystkie klasyczne opowieści muszą Wam przypaść do gustu. Tak, możecie jak bohater filmu Poradnik pozytywnego myślenia wyrzucić Hemingwaya przez okno. Ale i tak zachęcam, wysilcie się czasem trochę bardziej, poćwiczcie czytelniczo, czytajcie klasykę, żeby mieć o czym rozmawiać, czytajcie po prostu dla przyjemności, dla siebie, lub chociażby po to, żeby móc kłócić się z całym światem, że te książki są po prostu przereklamowane. Ale czytajcie. Bo warto. Naprawdę!

Justyna Kępa