Zróbmy sobie selfie


Od wieków artyści podnosili swoje kwalifikacje tworząc autoportrety. Pierwszym zadaniem w wielu podręcznikach do nauki rysunku jest właśnie wykonanie własnego portretu. Rembrandt, Vincent van Gogh i Stanisław Wyspiański tworzyli cykle autoportretów, dzięki którym możemy obserwować jak zmieniał się ich wygląd oraz styl. Dzisiaj nie trzeba już stać godzinami przed płótnem lub ustawiać aparatów na statywie. Wystarczy telefon, odpowiednio długie ramię lub lustro w łazience. Jeszcze tylko szybkie poprawienie włosów, słodka mina i pstryk! Selfie gotowe.


Selfie to zdjęcie zrobione samemu sobie przy pomocy aparatu z telefonu. Choć zjawisko utrwalania siebie na obrazie wywodzi się ze średniowiecza, to samo słowo „selfie” pierwszy raz zostało użyte w 2002 roku. Po 11 latach zostało uznane przez autorów słownika oxfordzkiego za najpopularniejsze słowo 2013 roku. Jeszcze nie tak dawno robienie samemu sobie zdjęcia np. podczas imprezy, koncertu, w miejscu publicznym, było uważane za przejaw obciachu. Teraz trudno znaleźć osobę, która nie posiada selfie. Utrwalanie swojego oblicza na fotografii stało się ogólnoświatowym uzależnieniem. Niemal żadne spotkanie towarzyskie nie może obyć się bez robienia tego typu zdjęć. Aparaty wbudowane w telefon komórkowy gwarantują, że selfie można wykonać w każdym czasie i miejscu. Szybko zrobione zdjęcie równie szybko trafia na profile społecznościowe. Najczęstszym tłem zdjęć typu selfie są łazienka oraz winda. Dlaczego? Z prostej przyczyny – są tam lustra. Moda na selfie nie ominie nikogo. Gwiazdy, celebryci, politycy i zwyczajni zjadacze chleba – mało kto jest odporny. Chociaż trudno jest znaleźć w tych zdjęciach jakieś walory artystyczne, to nie da się zaprzeczyć, że selfie stało się globalnym fenomenem.

W lutym 2014 roku głośno było zwłaszcza o jednym zdjęciu. Selfie z gali Oscarów 2014 pełne jest znamienitych aktorów i aktorek. Nim minęło kilka godzin od jego zrobienia, a zdobyło rekordową ilość udostępnień na popularnych profilach społecznościowych. Szybko okazało się, że była to sprytnie przeprowadzona akcja marketingowa jednej z firm, ale fakt ten zdawał się nie przeszkadzać internautom. Oscarowe selfie jest podrabiane, parodiowane do dnia dzisiejszego, i trudno jest znaleźć osobę, która go nie widziała. Również papież Franciszek nie uchronił się przed modą na selfie. Zdjęcie, na którym pozuje wraz z grupką uśmiechniętej młodzieży, zostało z radością przyjęte przez opinię publiczną i jeszcze bardziej ociepliło wizerunek papieża. Barack Obama został przyłapany wraz z innymi politykami na wykonywaniu selfie podczas uroczystości pogrzebowych Nelsona Mandeli. Znane osobowości popkulturowe dzielą się swoimi zdjęciami z fanami. Selfie doczekało się już własnego serialu, kilku piosenek, książek i wystaw. Celebrytka Kim Kardashian wydała album, na którego treść składały się właśnie selfie. Internet zalewa fala selfie, a naukowcy głowią się nad tym co stoi za jego popularnością.

Psycholodzy i antropolodzy kultury uważają, że selfie pozwalają na oswojenie Internetu, który z czasem stał się ogólnodostępny. Zamieszczając własnoręcznie wykonane zdjęcia tworzymy w internecie swoje własne miejsce, otaczając obrazami rzeczy, które są nam znane. Kolejnym powodem popularności „zdjęć z rąsi” jest zmiana procesu komunikacji międzyludzkiej. Komunikacja werbalna jest zastępowana przez komunikacje niewerbalną, obrazową. Zgodnie z zasadą „obraz wyraża więcej niż tysiąc słów”, zaczynamy coraz mniej mówić, a coraz więcej pokazywać. Internet jako medium obrazu, filmu staje się popularniejsze od mediów starego typu. Fotografia szybciej trafi do odbiorcy i jest w stanie przekazać mu sytuację 1:1. Zamieszczenie zdjęcia jest szybkie, a samo zdjęcie wywiera większy efekt na odbiorcy niż słowo. Chyba najważniejszym argumentem przemawiającym za popularnością selfie, jest fakt, że po prostu lubimy się chwalić naszym życiem. Zdjęcia mają zaświadczać o naszym bogatym i ciekawym życiu towarzyskim. Nic lepiej nie pokazuje, że gdzieś się było niż zdjęcie. Jeśli powiemy komuś, że spotkaliśmy znaną osobę niekoniecznie nam uwierzy. Zdjęcie staje się niepowtarzalnym dowodem. Selfie stało się sposobem na wyrażenie siebie. Przeglądając czyjeś zdjęcia można dowiedzieć się co lubi robić, jakie ma zainteresowania itp. Jest to również sposób na zyskanie rozgłosu. Ciekawe zdjęcie, często powstające przez przypadek, może zapewnić chwilową popularność. Tak się stało np. z dwoma nastolatkami, które podczas robienia sobie zdjęcia uchwyciły w kadrze samą królową Anglii.

Wraz z zawrotnym wzrostem popularności selfie, pojawiają się głosy mówiące o jego niebezpiecznych stronach. Amerykańcy psychiatrzy uważają, że za częstym publikowaniem swoich zdjęć w internecie kryją się zaburzenia osobowości, a dokładnie zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Badacze sklasyfikowali trzy stopnie zaburzenia. Pierwszy graniczny występuje wtedy, kiedy wykonuje się selfie co najmniej trzy razy dziennie, ale nie zamieszcza się ich w internecie. Drugi, ostry, to również minimum trzy zdjęcia dziennie, które zostają przez nas puszczone do sieci. Trzeci to stan chroniczny, w którym czujemy niekontrolowaną potrzebę na utrwalanie się na zdjęciach w ciągu całego dnia, nawet podczas wykonywania najprostszych czynności. Niektórzy psychiatrzy idą o krok dalej i uważają, że selfie mogą świadczyć o osobowości psychopatycznej. Chociaż badania naukowców nie zostały jeszcze wiarygodnie potwierdzone, to coraz częściej spotyka się osoby, które można uznać za uzależnione od robienia sobie selfie. Nie należy jednak demonizować zjawiska selfie, które jest przecież sposobem wyrazu zmian nie tylko społecznych, ale i technologicznych. By nie popaść w szaleństwo należy, tak jak w przypadku wielu innych rzeczy, zachować dystans i umiar.

Aleksandra Kalita