Modowa sinusoida

Okres dwudziestolecia międzywojennego obfitował w liczne zmiany. Uwidaczniały się one także w podejściu do mody, która w tamtym czasie prężnie się rozwijała. Z długich, dystyngowanych sukien przeszliśmy do krótkich, sięgających kolan spódnic, by znów zatoczyć koło. Moda niczym bumerang wraca co kilkanaście lat, przypominając nam się wciąż od nowa.

https://pixabay.com/pl/illustrations/aktorka-kobieta-vintage-1920-20s-1347194/

Dziś po ponad 100 latach, ciągle można dostrzec na ulicach elementy nawiązujące do tamtego okresu. To zasługa tak popularnego teraz stylu vintage Określa się nim ubrania wyprodukowane minimum 20 lat wcześniej. Tworząc tego typu stylizacje, łączy się często autentyczne części garderoby z tą współczesną. Bo moda to nie tylko ubrania. To też symbol minionych czasów, element spajający dwa przeciwległe brzegi - przeszłość i teraźniejszość. Punktem, który niewątpliwie wpłynął na zrewolucjonizowanie mody, było tak zwane międzywojnie. Okres ten był bowiem niezwykle barwny i dynamiczny pod względem rozwoju. W ciągu zaledwie dwóch dekad przeszliśmy kilkanaście modowych rewolucji.

Początki

Zaczynając od 1918 roku, czyli zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, ubiór kobiet zaczął ewoluować. Suknie, dotychczas długie, sięgające ziemi, teraz kończyły się na wysokości łydki. Talia, natomiast mimo że wciąż zaznaczona, to już nieco luźniej niż zwykle. Charakterystyczne było zwężenie całego stroju ku dołowi. Miało ono w zamyśle nawiązywać do stylu sprzed wojny, ale w nieznacznie zmienionej wersji. Pojawiły się geometryczne elementy stroju takie jak prostokątne dekolty. Zmiany te choć początkowo małe, były zwiastunem nowej ery w dziedzinie mody. 


Lata 20 

W tych latach narodził się styl ,,chłopczycy”. Główny nacisk stawiano na prostotę. Zrezygnowano koronki czy wszelkich zdobionych dodatków, na rzecz opasek z pojedynczym piórem. Kobiety zamiast podkreślać swoją talię, chowały ją w luźnych bluzkach. Poza tym została ona znacznie obniżona, co próbowano wyeksponować paskiem przewiązanym na linii bioder. Spódnice skrócono, tak że jej koniec znajdował się nieco powyżej kolan. Ale nie tylko ubiorem kobiety manifestowały swoją niezależność. Było to również widoczne w krótkich fryzurach, na które w tamtym okresie stawiały. Mocny makijaż oczu dodawał natomiast charakteru. Jednak mimo widocznej liberalizacji w świecie mody, dalej temat noszenia spodni przez kobiety pozostawał nieporuszony. 


Lata 30 

Moda lubi się zmieniać, wracać. I tak było w tym przypadku. Po okresie ,,chłopczycy” przyszedł czas na ponowne eksponowanie kobiecej sylwetki. Miało to miejsce już pod sam koniec lat 20. Z powrotem noszono dłuższe suknie, rozszerzane w dolnej partii. Talia powoli znów została eksponowana jak za czasów tuż powojennych. Zaczęto coraz częściej widywać falbany, bufiaste rękawy i zmodyfikowane nieco kapelusze, które były nieodłącznym elementem ówczesnego stroju. Bardzo często ubiór był odzwierciedleniem sytuacji materialnej i pozycji społecznej osoby. To, jakie jego elementy na to wskazywały, opowiada w naszym podcaście, ekspertka w tej dziedzinie, wspomniana wyżej, Magdalena Idem.

fot.: Radio Pryzmat

Nie wolno zapomnieć o fryzurach, które szły w parze ze zmianami w ówczesnej garderobie. Włosy, mimo że wciąż krótkie, farbowano na platynowy blond i formowano w lekkie fale. Bardzo popularna stała się wówczas trwała ondulacja, zapewniająca pożądany efekt. Zaczęto także eksperymentować z brwiami, regulując je na kształt cienkich łuków. Natomiast końcówka lat 30 obfitowała już w ponowne modowe sinusoidy. Powrócono bowiem do krótszych spódnic. Włosy sięgały teraz ramion, które zaczęto układać we fryzury odsłaniające czoło.

Ten dynamiczny rozwój mody międzywojennej szerzej Magdalena zebrała w swojej książce pt. ,,Manekin w peniuarze”. Książka ta, to połączenie niezwykłej rzetelności i pasji, którą dzieli się również na swoim Instagramie. 


Ilona Kopala