O wspinaczce niekoniecznie na wyżyny własnych sił

Wraz z nadejściem wiosny w planach wielu ludzi pojawia się wdrożenie sportowego trybu życia (tendencję tę można już wprawdzie przypasować do pierwszych dni stycznia w myśl powiedzenia „nowy rok, nowy/nowa ja”). Coraz dłużej cieszące nas promienie słońca i perspektywa podnoszących na duchu endorfin brzmią kusząco, ale od czego zacząć? Z pomocą może nam przyjść sport, który wykorzystuje nasze wrodzone nawyki, i w którym wspinamy się niekoniecznie na wyżyny własnych umiejętności  i sił… a w bardziej dosłowny sposób. Zapraszam na podróż do świata wspinaczki wraz ze Wspinoteką.

źródło: Pixabay

Mamy to we krwi

Wybierzmy się w sentymentalną podróż do czasów dzieciństwa. Ulubione lody kupione w pobliskim osiedlowym sklepie, bramki do gry w piłkę nożną zrobione z plecaków i drzewa, na które po prostu musimy się wspiąć. No właśnie – wspinaczka to jeden z naszych wrodzonych nawyków, a także stały element dziecięcych zabaw (choć warto zaznaczyć, że w „dziecięcym” wydaniu niekoniecznie najbezpieczniejszy). Naturalny instynkt zdaje się być niezwykle pomocny i doświadczenie wyniesione z beztroskiej zabawy w dzieciństwie może potem zaprocentować na ściance wspinaczkowej. Jeśli obawiacie się, że z biegiem lat zatraciliście wszystkie wspinaczkowe automatyzmy, nie musicie się martwić – z pomocą przyjdą Wam Tomasz Biesiadecki oraz Anna Zięba ze Wspinoteki.
fot. Radio Pryzmat

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Jak możemy przeczytać na stronie internetowej Wspinoteki, jest to miejsce, w którym prawdziwi pasjonaci wspinaczki dzielą się własnym doświadczeniem i wiedzą, chcąc szerzyć zamiłowanie do wspinania się i aktywnego spędzania wolnego czasu. Z jej założycielami miałem przyjemność porozmawiać w kwietniu 2022 roku w ramach audycji „Sportowa Energia”. Wspomnieli oni, że wraz z kolejnymi pokonanymi ściankami wspinaczka staje się swego rodzaju sposobem na życie. Od wspinania bardzo łatwo można się uzależnić, a istnieje wiele sposobów na jego urozmaicenie i uniknięcie rutyny. Jak zauważył Tomek, emocje towarzyszące wdrapywaniu się na szczyt ścianki są niepowtarzalne i zdecydowanie warte przeżycia. W pogoni za adrenaliną warto jednak pamiętać o bezpieczeństwie. Tomek i Ania są tego jak najbardziej świadomi i zajęcia dla nowych adeptów poprzedzone są zawsze specjalnym kursem asekuracji. Współpracując ze Wspinoteką oddajecie się zatem w doświadczone i bezpieczne ręce.
źródło: Pixabay
Spróbować może każdy

Bezpieczeństwo mamy już zapewnione, ale czy na pewno na ściankę może wejść każdy? Właściwie, to tak. W naszej rozmowie Tomek i Ania zwrócili uwagę na towarzyszący wspinaczce stereotyp, wedle którego do udanego wspinania niezbędne są silne i wprawione ręce. Nic bardziej mylnego. Przy prawidłowej technice, główny ciężar i wysiłek pokonywany jest przez nasze nogi. To właśnie za ich pomocą odpychamy się i pokonujemy kolejne stopnie czy szczeble. Okazuje się, że zaczynając przygodę ze wspinaczką nie musimy martwić się ani o swoją siłę, ani o masę ciała. Ważniejszym elementem jest sama koordynacja i prawidłowe „poruszanie się” na ściance. Nawet jeśli nie jest to nasza najmocniejsza strona – spokojnie, do wszystkiego dochodzi się z czasem, a w końcu praktyka i trening czynią mistrza.

źródło: Pixabay

Wszechstronny rozwój

Co ważne, wspinaczka rozwija człowieka pod wieloma względami i może nam przynieść liczne korzyści. Przede wszystkim, jak każdy inny sport, rozwija naszą siłę, dynamikę i wytrzymałość. Korzystnie wpływa na koordynację oraz wytrzymałość mięśni całego ciała (o dziwo, nie tylko rąk). Wspinaczka niesie też korzyści na płaszczyźnie psychicznej, bowiem pod względem wytrzymałościowym pomaga wzmacniać hart ducha i upór w dążeniu do celu. Co więcej, może nawet pomóc zwalczyć lęk wysokości i przełamać nasze wewnętrzne bariery. Jednak co chyba w tym wszystkim najważniejsze – wspinaczki dostarczają masę frajdy i dobrej zabawy, a z czasem mogą się przerodzić w prawdziwą pasję, czego Ania i Tomek są żywym przykładem.
źródło: Pixabay
Nic, tylko spróbować

Jak widać, istnieje naprawdę niewiele przeciwwskazań, które mogłyby stanąć nam na drodze do ścianki wspinaczkowej. Pozostaje tylko podjąć pierwszy krok i na własnej skórze przekonać się, czy stanie się to naszym nowym stylem życia. W przypadku, jeśli tradycyjna ścianka stanie się już nieco monotonna, zawsze można też przenieść się w teren. Wystarczy jedynie odbyć pięciodniowy kurs, który również figuruje w ofercie Wspinoteki. Jeżeli czujecie się zachęceni do spróbowania swoich sił we wspinaczce, ale chcielibyście dowiedzieć się o niej czegoś więcej, odsyłam do strony internetowej oraz fanpage’a Wspinoteki na Facebooku, a także do podcastu z rozmowy z Tomaszem Biesiadeckim i Anną Ziębą, który znajdziecie na naszym kanale na YouTubie.
Michał Kękuś