Kino a polityka

Związki polityki i kina nie wydają się oczywiste. Na wielkim ekranie raczej nie śledzimy losów królów, prezydentów czy posłów. Od polityki uciec jednak niezwykle trudno, również w kinie.

https://pixabay.com/pl/photos/kino-teatr-film-p%c5%82%c3%b3tno-siedzie%c4%87-4213751/

„Człowiek jest z natury zwierzęciem politycznym” (te słowa, niesłychanie często cytowane, należą do pewnego starożytnego filozofa; podpowiedź dla tych, którzy nie wiedzą: jego imię zaczyna się na literę „a” i nie chodzi o Arystoklesa). Zdanie to przekonuje nas, że jesteśmy polityką otoczeni, jest ona niemal wszędzie. Nie brakuje jej również w sali kinowej. W istocie, niesłychanie trudno odnaleźć produkcje, które wolne są od wątków politycznych. Zostawiamy tu wszystkie filmy, które nawiązują wprost do prawdziwych wydarzeń i abstrahujemy od ich poziomu artystycznego (od „Polityki” Patryka Vegi po „Śmierć Prezydenta” Jerzego Kawalerowicza). Cała reszta pokazuje nam naprawdę spory kawałek świata politycznego.

Pierwszym nasuwającym mi się przykładem jest film „Psy” w reżyserii Władysława Pasikowskiego. Wydawać by się mogło, że to tylko wulgarna sensacja, niewybredne żarty czy promocja przemocy (nawet jeśli „w imię zasad”). To jednak produkcja stanowiąca silny manifest polityczny, przedstawiający nieoczywistą stronę polskiej transformacji, gdzie elementy fikcyjne mieszają się z realiami lat dziewięćdziesiątych (czego przykładem może być nieistniejąca naprawdę Chrześcijańska Unia Jedności wspomniana w dialogach, dla wprawnego obserwatora pewne analogie stają się oczywiste). Odbiór tego filmu wywołał znaczne kontrowersje. Być może „Psy” nie są najlepszym przykładem, wszak gdzie służby specjalne i krew, tam musi być jakaś polityka. Może zatem szukać należy w produkcjach animowanych dla najmłodszych? Tam w końcu nie powinno być żadnej polityki.

https://pixabay.com/pl/photos/bilet-kupon-wst%c4%99p-karnawa%c5%82-cyrk-2974645/
Brzmi świetnie, dzieci chyba nie są zbytnio zainteresowane wyborami, debatami czy konfliktami międzynarodowymi. I tutaj jednak natrafiamy na trudności. Nie jestem w tej kwestii ekspertem, ale podobno dzieci oglądają obecnie serial animowany pt. „Psi patrol” (podobno, bo mój psi patrol to Reksio, Cywil i Scooby Doo). Z „Psim patrolem” nic wspólnego nie miał Pasikowski, Linda czy Pazura, to po prostu perypetie sympatycznych czworonogów, które ratują świat przed licznymi niebezpieczeństwami. Pomimo dość neutralnej tematyki, serial ten doczekał się oskarżeń o promocję autorytaryzmu[1]. Nawet branża bajek dla dzieci nie jest zatem wolna od kwestii światopoglądowych.

Przykładów filmów jawnie politycznych i tych rzekomo apolitycznych można znaleźć jeszcze bardzo wiele. Nie będę rzucał kolejnymi tytułami, zrobili to za mnie Karol Kotula i Filip Kwaśniewski w audycji „W Labiryncie” jakiś czas temu. Młodzi pasjonaci kina omówili najciekawsze produkcje polityczne oraz pokazali, że politykom zdarza się grać w filmach, a aktorom zdarza się triumfować w wyborach. Jedno jest pewne, gdzie nie spojrzeć, tam polityka. Zachęcam do wysłuchania fragmentu tej audycji.

 Daniel Czerniawski 

  *nie widzisz podcastu wyświetl wersję na komputer



 

[1] http://frondalux.pl/adam-podlewski-brunatne-lapy-czyli-czy-psi-patrol-jest-serialem-faszystowskim-fragment/