Listopadowe wybory prezydenckie w USA przyciągnęły naszą uwagę, chociaż mogliśmy już o tym zapomnieć. „Październik, listopad, ten kurz bitewny już opadł”. Podobnie jak cztery lata temu. I osiem, i dwanaście, a także jeszcze wcześniej. Możemy próbować nie interesować się tym tematem, media jednak i tak sprawiają, że z wypiekami na twarzy śledzimy różnice między słupkami sondażowymi. W Radiu Pryzmat dostrzegliśmy ten problem i postanowiliśmy o tym porozmawiać. Z perspektywy zupełnie apolitycznej, dodajmy.
https://pixabay.com/pl/photos/ |
Polskę i USA dzieli ponad osiem tysięcy kilometrów w linii
prostej. Nie przeszkadza to nam jednak z zainteresowaniem spoglądać na
wydarzenia polityczne za oceanem. Nie jest to chyba sprawa wyłącznie polska,
wszak amerykańskie wybory skupiają na sobie uwagę obserwatorów z całego świata.
Powodów jest całe mnóstwo. Stany Zjednoczone to kolebka demokracji, potęga
polityczna czy militarna, nieomal centrum świata. Nie wypada się nie
interesować. Kilka kliknięć i zdaje się, że możemy wiedzieć o owych wyborach
niemal wszystko. Możemy poznać sylwetki kandydatów, ich małżonek oraz dzieci, a
także dowiedzieć się, jakie zegarki noszą (choć do dziś nie wiem, jak Joe Biden
może nosić zegarek na bransolecie do garnituru) i jakie sporty uprawiają. Do
informacji o konstrukcji amerykańskiego systemu wyboru prezydenta dotrzeć chyba
nieco trudniej.
O zawiłości tegoż systemu zapytaliśmy Kacpra Kitę,
dziennikarza Nowego Ładu w audycji W Labiryncie w listopadzie 2020 roku. Nie czas jednak, by opisywać szczegółowo, czym są swing states
lub jak działa Kolegium Elektorów. Pisanie „o demokracji w Ameryce” nie należy
do najprostszych zajęć (zresztą zrobił to za nas Alexis de Tocqueville w XIX
wieku i to na tyle dobrze, że dzieło o tym tytule po dziś dzień należy do
klasyki myśli politycznej). Nie rozmawialiśmy jednak tylko o systemie. Dbając o
apolityczność naszej rozgłośni nie ocenialiśmy też poglądów kandydatów, nie
opowiedzieliśmy się po żadnej ze stron politycznego sporu (nie zdałoby się to
na wiele bez posiadania czynnego prawa wyborczego). W wywiadzie skupiliśmy się
na sprawach absolutnie najistotniejszych. Pytaliśmy o prezencję kandydatów na
przestrzeni lat, kolor ich krawatów czy najciekawsze powiedzonka z debat
przedwyborczych. Jednym słowem, ciekawostki. Dzięki temu wiemy, dlaczego John
Fitzgerald Kennedy wygrał debatę telewizyjną z Richardem Nixonem. Wiemy, jak
Ronald Regan odpowiadał na zaczepki dotyczące jego zaawansowanego wieku.
Dowiedzieliśmy się też, gdzie Donald Trump umieściłby Hillary Clinton.
I choć nie są to fakty, którymi błyśniemy na każdej
imprezie, nie ulega wątpliwości, że warto je poznać. Chociażby po to, żeby za
kilka lat spojrzeć na amerykańskie wybory z dystansem, wiedząc, że wybory to
nie tylko poważne decyzje, ale również liczne zabawne sytuacje, do których
wraca się z uśmiechem. Życzę, zatem szerokiego, amerykańskiego uśmiechu przy
każdych kolejnych wyborach. Nie tylko tych amerykańskich.
Fragment wywiadu z Kacprem Kitą do wysłuchania tutaj:
Daniel Czerniawski
*nie widzisz podcastu wyświetl wersję na komputer