Nie ważne czy to konsola, czy pecet. Chyba każdemu z nas zdarza
się od czasu do czasu zanurzyć w wirtualnej rzeczywistości. Tak, nawet mi - wydawcy Sportowej Energii - który zachęca
Was do aktywności fizycznej. Bo przecież wszystko jest dla ludzi. Również dla
tych związanych ze sportem.
Macie takie gry, w które moglibyście grać cały czas i Wam się nie
znudzą? Albo takie, do których wraca się z wielkim sentymentem? Ja mam i
chciałbym się z Wami nimi podzielić.
żródło: https://pixabay.com/pl/photos/ |
Jednym z klasyków, w które grało się już na zajęciach z
informatyki jest Deluxe Ski Jump. Turnieje organizowane wraz z kolegami,
rekordy skoczni i to uczucie, gdy brakowało blatu pod biurkiem, a leciało się
bardzo daleko. Z łezką w oku wraca się do drugiej wersji tej gry,
wyprodukowanej przez fińskiego producenta, Jussiego Koskelę. Myślę, że sam
twórca nie spodziewał się tak wielkiego sukcesu! I mimo, że grałem również w
trzecią i czwartą odsłonę popularnych „deesjotów”, to pewnie wielu z Was zgodzi
się z tym, że właśnie druga część jest tą najlepszą. Ja, jako fan oldschool'u
szczególnie cenię prostotę. Wiele dzisiejszych gier jest zbudowana na bardzo
skomplikowanych silnikach i mechanizmach. Wtedy do szczęścia potrzebna była
myszka, komputer i grafika rodem z popularnego Paint'a. Wystarczyło skoczyć jak
najdalej i to wszystko. Warto również dodać, że był to czas „Małyszomanii”,
więc takie gry pozwalały nam, zajawionym skokami narciarskimi, choć na chwilę
poczuć ten klimat.
Kolejna gra również związana jest ze sportem, a mianowicie z piłką
nożną. Chodzi o Pro Evolution Soccer 6 oraz FIFĘ 08. Tę drugą mam do dzisiaj na
swoim laptopie. Ktoś pomyśli – wariat. Nie,
po prostu tak jak napisałem wyżej, cenię prostotę, a to wydanie w porównaniu do
kolejnych części najpopularniejszej gry piłkarskiej na świecie, cechuje się
wyjątkową prostotą. Może nie aż taką jak w przypadku Deluxi Ski Jump, ale
grałem w każdą kolejną wersję FIFY i widziałem jak z roku na rok dodawano tam
coraz więcej dodatków, które mi osobiście nie odpowiadały. Dlatego zatrzymałem
się w okolicach września 2007 roku, kiedy to miała premierę właśnie FIFA 08.
A jeśli chodzi o PES-a, to akurat ta część i to jeszcze w wersji
demo zajmuje szczególne miejsce w moim pamiętniku wspomnień. Wiele godzin
spędzonych na graniu tylko czterema drużynami, a konkretnie reprezentacjami, do
wyboru były: Czechy, Szwecja, Hiszpania oraz Włochy. Również w tym przypadku
grałem w pełną wersję gry, jednak nie dostarczała ona tylu emocji co zwykłe
demo. Najbardziej pamiętną osobą jest nie piłkarz, a sędzia – Kazuki Ito, który
był bardzo surowy i rzadko korzystał z żółtych
kartek, a lubował się w czerwonych i to właśnie dzięki niemu niektóre mecze
kończyłem nawet w ósemkę.
żródło:https://pixabay.com/pl/photos/ |
I na deser ostatnia z gier, do których już po raz kolejny wracam
po kilku latach. Grałem w nią jeszcze za dzieciaka w podstawówce (gdy w
rzeczywistości nie powinienem, bo była od 18 lat), grałem w czasach gimnazjum i
teraz na studiach znowu do niej wróciłem. Mowa o słynnej serii Grand Theft Auto, popularnego GTA, a
konkretnie o części San Andreas. Pomimo tego, że w tym przypadku również
próbowałem swoich sił we wcześniejszych odsłonach, tzn. GTA 2, GTA III, GTA:
Vice City, a nawet w tych późniejszych, czyli GTA IV lub GTA V, to szczególną
sympatią darzę GTA: San Andreas. Gra wydana w 2005 roku po 14 latach wciąż mnie
fascynuje. I to jest chyba fenomen!
Dajcie znać czy Wy również macie jakieś „klasyczki”, do których lubicie wracać. Być może
części z nich nie znam, a może warto byłoby się nim przyjrzeć?
Kamil Latuszek