Dlaczego
się tutaj pojawiłeś? Nagłówek przyciągnął Twoją uwagę? Dałeś się „złapać” na
clickbait'a?
Przeglądając
dzisiaj portale internetowe trudno nie natknąć się na nagłówki, które zwracają
naszą uwagę. Ale żeby dowiedzieć się czegokolwiek więcej musimy kliknąć w link,
przez co dajemy się złapać na „haczyk”, czyli na tzw. clickbait'a.
https://pixabay.com/pl/mysz- |
Ile
razy mieliście taką sytuację, że nagłówek zachęcił Was do wejścia na dany
artykuł? Myślę, że zdarza się to bardzo często, ponieważ teraz nie tylko na
portalach plotkarskich i typowo tabloidowych można znaleźć „ciekawe” nagłówki,
które wręcz zmuszają nas do dodatkowego kliknięcia.
Czy powyższe zjawisko jest dobre? Wszystko zależy od tego z której strony na to
popatrzymy. Oczywiście ja rozumiem to, że każde wejście na stronę równa się
więcej odsłon, a to z kolei prowadzi do większych dochodów pieniężnych od
reklamodawców. Tak wygląda rzeczywistość przedsiębiorstwa medialnego – jeżeli
nie będzie zarabiać, długo nie utrzyma się na rynku. A jeśli popatrzymy ze
strony odbiorcy? Ile razy jest tak, że nagłówek jest cytatem wyjętym z
kontekstu i po przeczytaniu całego artykułu dowiadujemy się, że ktoś tak jednak
nie powiedział. Kolejną sytuacją jest przykład, gdy w nagłówku dostajemy
informację, a w artykule okazuje się, że to są tak naprawdę tylko
przypuszczenia i niepotwierdzone fakty. Odpowiadając na pytanie z początku akapitu:
chyba nie do końca jest to dobre zjawisko.
https://pixabay.com/pl/dla- |
Studiuję
dziennikarstwo i komunikację społeczną i wiem jak obecnie wygląda rzeczywistość
medialna. Na wielu zajęciach rozmawiamy na temat właśnie takich „problemów”.
Chciałbym w przyszłości być dziennikarzem i wybrałem ten kierunek ze względu na
to, że miałem „zajawkę” na bycie komentatorem sportowym. Obecnie patrząc na to,
co dzieje się w mediach zastanawiam się czy wybrałem właściwą ścieżkę.
Być
może ten tytułowy sposób na clickbait'y, to wpuszczenie nowej fali młodych
dziennikarzy, z głowami pełnymi pomysłów... być może. To tylko gdybanie...
Kamil Latuszek