I co to teraz będzie?


     Stało się. 1 października nadszedł. Wkrótce po nim nadejdzie pierwszy powakacyjny poniedziałek. Pierwszy dla studentów, bo dla wielu to już kolejny tydzień roku szkolnego. Czas na tak zwaną "szarą codzienność"... Czy na pewno musi być szara?
źródło:freepik.com


     Dla osób związanych z Kościołem wakacje 2016 z pewnością nie były takie, jak każde inne. Chyba nikt z nas wcześniej nie przeżył tak barwnego, emocjonującego i obfitującego w niecodzienne doświadczenia lipca. Było mnóstwo radości, tańca, modlitwy, masa nowych znajomości, historie, które do dziś z przejęciem i wzruszeniem opowiadamy znajomym...

      Do emocji związanych z "ŚDM-em" doszły i inne wydarzenia: rozmaite rekolekcje, wypady w góry. Kościół krakowski pożegnał kard. Franciszka Macharskiego. Po raz kolejny wielu katolików uczestniczyło w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę. Wymieniać można by długo...

      Trzeba jednak spojrzeć prawdzie w oczy: wakacje dobiegły końca. Światowe Dni Młodzieży, rekolekcje, podróże - to już za nami. I co to teraz będzie?

      Dla wielu z nas - często nieświadomie - mottem, z jakim rozpoczynamy nowy rok szkolny czy akademicki, jest nasze ukochane "nie chce mi się". Z leniwym zniechęceniem myślimy o tym, że trzeba będzie wcześniej wstać z łóżka, pójść na zajęcia, pouczyć się. A może by tak zaczerpnąć nieco z wakacyjnych przeżyć i zacząć tym razem... inaczej?

      "Nie chciałbym nikogo obrazić, ale napełnia mnie bólem, kiedy spotykam ludzi młodych, którzy zdają się być przedwczesnymi emerytami" - te słowa Ojca Świętego Franciszka wypowiedziane podczas czuwania na Brzegach mocno zapadły mi w pamięć. Czy to właśnie nie tak jest? Czy nie marnujemy sobie życia taką mentalnością? Jak to wszystko wyglądałoby, gdyby październik rozpocząć z myślą, że przede mną piękny rok, czas pełen szans do wykorzystania, rozwoju, spełniania marzeń?

      Jak to zrobić? Pierwszy krok zdradził nam już Papież Franciszek w słynnych słowach o kanapie i wyczynowych butach. Właśnie - trzeba zacząć od wstania z kanapy! Ale żeby wstać, trzeba wiedzieć, dokąd. Dlatego warto teraz, u progu października, zastanowić się przez chwilę, czego właściwie oczekujemy od rozpoczynającego się roku. Czego chcę nauczyć się na studiach? Co mnie w nich fascynuje, ciekawi? Co chcę z nich wyciągnąć? A co chcę robić poza tym? Jak realizować swoje pasje? Jakie marzenia mogę spełnić w nadchodzących miesiącach?

      Ważna jest forma - co "chcę", a nie "chciałabym". Jest takie mądre powiedzenie, że marzenia się nie spełniają - marzenia się spełnia. I chyba to chciał przekazać nam Ojciec Święty podczas lipcowej wizyty w Krakowie - żebyśmy brali marzenia w swoje ręce. Żebyśmy nie bali się chcieć rzeczy wielkich. I żebyśmy, po prostu, żyli na 100%. Warto zacząć właśnie teraz :) 

      A kiedy zatęsknicie za ŚDM - zapraszam we wtorki o 18:00 do "wie-rze-nia" :)

Monika Ziółkowska


„Ja nie mogę już biegać, ale chciałabym Wam przekazać pochodnię, jak na olimpiadzie. Macie tylko jedno życie, warto przeżyć je dobrze”
bł. Chiara Luce Badano