Kościół
to zawsze temat głośny i budzący kontrowersje. Jedni uważają, że jest
przestarzałym i zbyt konserwatywnym tworem; dla drugich to znów całe ich życie.
O co tak naprawdę chodzi w chrześcijaństwie? Czy chrześcijanie naprawdę są tak
zacofani, jak niektórym się wydaje? Dlaczego żyją tak, jak żyją?
Prowadząc w Radiu Pryzmat
program „wie-rze-nie” nieustannie spotykam ludzi, dla których relacja z Bogiem
to największa życiowa pasja. Żyją wiarą na różne sposoby: ewangelizują,
działają we wspólnotach, śpiewają, organizują rozmaite wydarzenia, prowadzą szkoły
biblijne, narażają życie dla prześladowanych chrześcijan, projektują ubrania…
Wszyscy oni mają jedną wspólną cechę: radość.
Kilka dni temu piłam kawę
na mieście. Za oknem padało, wszyscy wokół jeszcze zaspani. Do mojego stolika
podeszła dwójka ludzi. „Jak myślisz, czego trzeba, by trafić do nieba?” –
spytali. Rozmawialiśmy może kilka minut, ale to spotkanie uświadomiło mi bardzo
wiele. Młodzi ludzie byli studentami Szkoły Sług Ducha, o której kilka tygodni
wcześniej mówiliśmy w „wie-rze-niu”. Potrzebowali kilku minut, by zarazić mnie
swoją radością. Umocnić. Później poszli dalej – zarażać następnych.
Dwa tygodnie wcześniej,
podczas rekolekcji w Warszawie, spotkałam kobietę, której ukochany mąż zmarł po
kilku latach małżeństwa. Została z córką i samotnością. Straszne? Dla niej
wcale. Chyba nigdy nie widziałam tak szczęśliwej osoby. Od lat formuje się w
Ruchu Światło-Życie, posługuje też innym modlitwą wstawienniczą. „Bóg jest moim Królem, a ja Jestem Jego
królewną” – mówiła z uśmiechem.
Ostatnimi czasy często
słyszę, że Kościół jest zacofany, bo nie pozwala na aborcję czy seks przed
ślubem. Właśnie – nie pozwala?! Podstawowym założeniem wiary chrześcijańskiej
jest to, że Bóg dał człowiekowi całkowitą wolność. Całkowitą! To znaczy, że człowiek
może wybrać zło i
nikt mu tego nie zabrania. Postawienie sprawy „Kościół nie pozwala…” nie jest
najtrafniejszym określeniem. To, co robi Kościół, to obrona radości i
szczęścia. Czy
zamordowanie dziecka albo zranienie człowieka w tak delikatnej sferze jak
seksualność to droga do szczęścia?
Radość. Radość
chrześcijanina. To nie jest uczucie, które mija po kilku godzinach. Bierze się
bowiem z największego zwycięstwa w dziejach ludzkości. Dwa tysiące lat temu
Jezus Chrystus umarł na krzyżu i ZMARTWYCHWSTAŁ. I tak jak wtedy, tak i teraz
ludzie, którzy szczerze oddają Mu swoje życie, są po prostu ludźmi
szczęśliwymi.
Przed nami – już za
kilkadziesiąt dni – Światowe Dni Młodzieży. Wiele wokół nich szumu, problemów,
obaw. Ja jednak mam przekonanie, że to święto młodych będzie okazją, by
zobaczyć Kościół taki, jakim jest naprawdę – żywy, radosny. Kościół, który żyje
Zmartwychwstaniem.
„Odkąd Jezus pokonał śmierć, żaden optymizm nie jest w Kościele przesadą”
(ks. Józef Tischner)