W zeszły, piękny czerwcowy
weekend Kraków był iście kolorowy, co ciekawe nie tylko za sprawą promieni
słonecznych i kwiecistych, wiosennych sukienek przedstawicielek płci pięknej,
ale dzięki rzeszy młodych, pokolorowanych ludzi, dosłownie!! Czy wpadłeś w lekką konsternację widząc na Plantach osobę o
stóp do głów pokrytą kolorowym proszkiem? Jeśli tak, spokojnie! Spokojnie, wszystko
z tobą w porządku! Po prostu do naszego miasta po raz kolejny zawitał magiczny
Festiwal Kolorów.
Festiwal to inicjatywa przeprowadzana w okresie okołowakacyjnym, w różnych terminach, w 10 polskich miastach (jeśli, więc mieszkasz w Warszawie, Katowicach, czy Białymstoku - masz szczęście - jeszcze wszystko przed Tobą). Pomysł na zabawę jest bardzo prosty, ale jakże ciekawy w swej prostocie. W kulminacyjnym momencie imprezy (bo oczywiście dobra zabawa jest głównym elementem spotkania) nad tłumem imprezowiczów wystrzelane są kolory holi. Nad uczestnikami tworzy się wielokolorowa chmura, która opadając, dosłownie, koloruje uczestników. Efekt jest zachwycający, mogłabym pisać peany pochwalne na cześć tego widowiska, ale chyba najlepiej uczynię, jeśli po prostu je wam pokażę ;) !
Oczywiście całej zabawie
akompaniuje świetna muzyka, a sami uczestnicy mogą cieszyć się licznymi
dodatkowymi atrakcjami (jak na przykład darmowe przytulanie, swoją drogą
świetny pomysł :D). Festiwal rośnie na znaczeniu, w tym roku swoją obecność
zadeklarowało 300 tysięcy osób, jak zaznaczają organizatorzy to trzy razy
więcej niż rok temu i 10 razy więcej niż w roku 2013. I trudno się dziwić,
patrząc na takie fotografie kusi mnie żeby sięgnąć po kredki!
Phil Bosmans powiedział kiedyś
„Nie trzeba być zaraz super optymistą, ale dla tego, kto wciąż widzi wszystko
tylko w czarnych barwach słońce zachodzi już o poranku”, jak widać uczestnicy
festiwalu dość dosłownie wzięli to sobie do serca i kolorują świat dookoła.
Można? Można! Do zabawy i cieszenia się życiem jak widać wcale nie potrzebne są
pieniądze, jachty i wakacje all inclusive na Majorce. Wystarczy paczka dobrych
znajomych, wolne popołudnie i ciekawy pomysł na jego zagospodarowanie. Może i
my, idąc śladem festiwalowiczów, powinniśmy wyruszyć jutro kolorowi na walkę z
szarą rzeczywistością …
Sylwia
Pyzik