Wieści z krakowskich podwórek


Każdy szanujący się krakus choć raz zjadł obwarzanka kupionego na rynku. Każdy rasowy student imprezował na Kazimierzu. I oczywiście: wszyscy narzekamy na przeciągający się remont ulicy Krakowskiej.
źródło: https://pixabay.com/pl/photos/zamek-kr%C3%B3lewski-na-wawelu-krak%C3%B3w-4492294/

Pędząc do szkoły, pracy czy na spotkanie ze znajomymi, nie uraczamy spojrzeniem leciwej, a zarówno pięknej i dostojnej ulicy Grodzkiej, która starzeje się niczym wino i z roku na rok coraz bardziej zachwyca oczy tych, którzy w całej tej bieganinie i pośpiechu pozwalają sobie na chwilę przerwy. Jadąc okrężną trasą nie zastanawiamy się, jakie tajemnice, intrygi oraz wspomnienia, w maleńkich ubytkach między kamieniami skrywa most odnaleziony w okolicach Placu Wolnica. A idąc na spacer z kotem (czy też psem) nie zarzucamy głowy wysoooko do góry, by popodziwiać niedościgniony autorytet pupila- groźnie łypiącego spode łba podgórskiego lwa.

Konkurs zorganizowany przez Staromiejskie Centrum Kultury Młodzieży „KRAKÓW - STARE MIASTO, WIEŚCI Z PODWÓREK, ULIC I ZAUŁKÓW” dał uczestnikom okazję do beztroskiego i zalecanego przez pedagogów poszwędania się po Krakowie z głową w chmurach w celu poszukania muzy, weny i inspiracji, aby rezultat ich późniejszej pracy mógł oszałamiać w równym stopniu,co Wawel w świetle zachodzącego słońca. Praca ta mogła być w formie imponującego malowidła, zapierającego dech w piersiach dzieła literackiego bądź prezentacji multimedialnej.

Spacery zadziałały! W galerii po dziś dzień wiszą równie wspaniałe, co eklektyczne obrazy przedstawiające Kraków w zupełnie nowej odsłonie. Ostał się również ślad po innych formach wyrazu- sztuce pióra. Najlepsze z najlepszych opowiadań można było usłyszeć (i popodziwiać) na naszej antenie. Mimo wszystko, warto było odwiedzić oficjalną galę rozdania nagród, która odbyła się 24 stycznia w placówce SCKM. Prezentację dzieł literackich, plastycznych i multimedialnych osładzał akompaniament pianisty- pana Piotra Niedziałka, a także wokal uczennic pani Ewy Niewdany-Hady. Niepowtarzalny klimat zagwarantowała również iskierka ekscytacji i niepewności, która tliła się w głowach uczestników, niezależnie od tego czy takowy miał lat 7 czy siedemnaście. Niemalże każdy młody artysta przyznał z zadowoleniem wypisanym na twarzy, że efekt jego pracy go zadowala, a droga do uzyskania go była równie przyjemna.

Podsumowując: cały konkurs nie był niemrawym przedsięwzięciem mającym na celu zagonienie młodzieży do pracy, a pełnowymiarowym wydarzeniem kulturowym, które pozwoliło na bliższe przyjrzenie się starej i poczciwej nadwiślańskiej stolicy cacek architektonicznych.