Gry komputerowe, do których wracam



   Nie ważne czy to konsola, czy pecet. Chyba każdemu z nas zdarza się od czasu do czasu zanurzyć w wirtualnej rzeczywistości. Tak, nawet mi - wydawcy Sportowej Energii - który zachęca Was do aktywności fizycznej. Bo przecież wszystko jest dla ludzi. Również dla tych związanych ze sportem.
   Macie takie gry, w które moglibyście grać cały czas i Wam się nie znudzą? Albo takie, do których wraca się z wielkim sentymentem? Ja mam i chciałbym się z Wami nimi podzielić.

żródło: https://pixabay.com/pl/photos/gry-wideo-dr%C4%85%C5%BCek-gry-kontroler-1557358/ 

   Jednym z klasyków, w które grało się już na zajęciach z informatyki jest Deluxe Ski Jump. Turnieje organizowane wraz z kolegami, rekordy skoczni i to uczucie, gdy brakowało blatu pod biurkiem, a leciało się bardzo daleko. Z łezką w oku wraca się do drugiej wersji tej gry, wyprodukowanej przez fińskiego producenta, Jussiego Koskelę. Myślę, że sam twórca nie spodziewał się tak wielkiego sukcesu! I mimo, że grałem również w trzecią i czwartą odsłonę popularnych „deesjotów”, to pewnie wielu z Was zgodzi się z tym, że właśnie druga część jest tą najlepszą. Ja, jako fan oldschool'u szczególnie cenię prostotę. Wiele dzisiejszych gier jest zbudowana na bardzo skomplikowanych silnikach i mechanizmach. Wtedy do szczęścia potrzebna była myszka, komputer i grafika rodem z popularnego Paint'a. Wystarczyło skoczyć jak najdalej i to wszystko. Warto również dodać, że był to czas „Małyszomanii”, więc takie gry pozwalały nam, zajawionym skokami narciarskimi, choć na chwilę poczuć ten klimat.

   Kolejna gra również związana jest ze sportem, a mianowicie z piłką nożną. Chodzi o Pro Evolution Soccer 6 oraz FIFĘ 08. Tę drugą mam do dzisiaj na swoim laptopie. Ktoś pomyśli – wariat. Nie, po prostu tak jak napisałem wyżej, cenię prostotę, a to wydanie w porównaniu do kolejnych części najpopularniejszej gry piłkarskiej na świecie, cechuje się wyjątkową prostotą. Może nie aż taką jak w przypadku Deluxi Ski Jump, ale grałem w każdą kolejną wersję FIFY i widziałem jak z roku na rok dodawano tam coraz więcej dodatków, które mi osobiście nie odpowiadały. Dlatego zatrzymałem się w okolicach września 2007 roku, kiedy to miała premierę właśnie FIFA 08.
A jeśli chodzi o PES-a, to akurat ta część i to jeszcze w wersji demo zajmuje szczególne miejsce w moim pamiętniku wspomnień. Wiele godzin spędzonych na graniu tylko czterema drużynami, a konkretnie reprezentacjami, do wyboru były: Czechy, Szwecja, Hiszpania oraz Włochy. Również w tym przypadku grałem w pełną wersję gry, jednak nie dostarczała ona tylu emocji co zwykłe demo. Najbardziej pamiętną osobą jest nie piłkarz, a sędzia – Kazuki Ito, który był bardzo surowy i rzadko korzystał z żółtych kartek, a lubował się w czerwonych i to właśnie dzięki niemu niektóre mecze kończyłem nawet w ósemkę.

żródło:https://pixabay.com/pl/photos/dzieci-wygrana-sukces-gry-wideo-593313/  

   I na deser ostatnia z gier, do których już po raz kolejny wracam po kilku latach. Grałem w nią jeszcze za dzieciaka w podstawówce (gdy w rzeczywistości nie powinienem, bo była od 18 lat), grałem w czasach gimnazjum i teraz na studiach znowu do niej wróciłem. Mowa o słynnej serii Grand Theft Auto, popularnego GTA, a konkretnie o części San Andreas. Pomimo tego, że w tym przypadku również próbowałem swoich sił we wcześniejszych odsłonach, tzn. GTA 2, GTA III, GTA: Vice City, a nawet w tych późniejszych, czyli GTA IV lub GTA V, to szczególną sympatią darzę GTA: San Andreas. Gra wydana w 2005 roku po 14 latach wciąż mnie fascynuje. I to jest chyba fenomen!

Dajcie znać czy Wy również macie jakieś „klasyczki”, do których lubicie wracać. Być może części z nich nie znam, a może warto byłoby się nim przyjrzeć?

                                                                                                                                   Kamil Latuszek