Cofnijmy się do sierpnia 2013 roku. Byłam wtedy
15-letnią psychofanką Florence and the machine (w sumie to nadal jestem) Coke
live music festival (obecny Kraków live festival) miał być moim pierwszym
festiwalem w życiu, na, którym miałam usłyszeć po raz pierwszy Florence and the
machine. Nie wiedziałam jak wygląda festiwal. Przyszłam trochę spóźniona, po
otrzymaniu opaski na wejściu zaczepił mnie przypadkowy mężczyzna, pytając czy
nie chce zielonego. Nie wiedziałam wtedy, o co chodzi, byłam zbyt pochłoniętą
myślą, że za kilka godzin usłyszę Florence i Maszynę. Pamiętam, że żyłam wtedy
w przekonaniu, że festiwale to imprezy, które łączą miłośników muzyki. Niestety
rzeczywistość jest inna, a tacy ludzie stanowią na nich mały odsetek.
![]() |
https://pixabay.com/pl/photos/grupy-odbiorc%C3%B3w-pod%C5%9Bwietleniem-1850119/ |
Mam na swoim koncie 5 festiwali i na przestrzeni
ostatnich dwóch latach moje nastoletnie przekonanie, czym są festiwale spotkało
się z niemiłą rzeczywistością. Był okres, podczas którego strasznie chciałam
być przy samej scenie, ludzie pod sceną zawsze bawią się najlepiej, jest
najwięcej emocji i panuje największy ścisk. Właśnie to jest ten odsetek, który
przychodzi dla muzyki. Ostatnio nie mam potrzeby bycia pod samą sceną, żeby
bawić się świetnie, kupuję karnety, aby zobaczyć nowych artystów na żywo.
Moje ostatnie spostrzeżenia biorą się z rozmów, które
coraz częściej słyszę stojąc w tłumie lub chodząc po terenie festiwali. Ludzie
zamiast o zespołach i artystach rozmawiają o tym czy są odpowiednio ubrani na
ich występy. Wartość muzyki na festiwalach muzycznych zanika, o ironio. Zamiast
tego, co pół metra odbywa się sesja na Instagrama. A spróbuj zacząć skakać, krzyczeć
lub dobrze się bawić będąc dalej niż pod samą sceną, zjedzą Cię za wchodzenie w
ich kadr. Bo przecież trzeba zrobić fotorelację na Instagrama albo relację na
żywo.
Trend na pokazy mody na dużych festiwalach
został zapoczątkowany na Coachelli, wiele gwiazd jeździ tam tylko, żeby się
pokazać, wchodząc na ich Instagramy spotkamy miliony zdjęć właśnie z tego
festiwalu. Na polskim terenie jednym z największych festiwali jest Open’er i
podobnie polskie gwiazdy jadą tam by się pokazać.
Organizatorzy chyba mają świadomość tego, co się
stało, bo z roku na rok są gorsze line-upy i droższe bilety. Wiedzą, że
czegokolwiek by nie dali ludzie i tak przyjadą, aby się pokazać. Dla mnie, jako
miłośniczki muzyki to smutne. Oczywiście lubię się modnie ubrać, ale idąc na
festiwal idę tam dla muzyki, a nie, żeby się pokazać ani nie, żeby nagrywać
relację na Instagrama, albo patrzeć krzywo na osoby, które się świetnie bawią.
Ewa
Jędrzejczyk