Brak weny. Co robić?


Piszę codziennie, zaczynając od smsów, maili, wiadomości na Messengerze, przez teksty na studia, teksty dla różnych organizacji, w których angażuję się jako wolontariusz, kończąc na moich własnych notatkach, tekstach „do szuflady” i pamiętniku. Ale czasem nadchodzi taki dzień albo tydzień, w którym, prawie nic z tego, co piszę, mnie nie satysfakcjonuje. Wszystko brzmi tak, jakby to pisał zupełnie ktoś inny, wszystko wydaje mi się takie wymuszone. Bardzo często w takich sytuacjach odkładam pisanie na później, ale niestety nie można ciągle odkładać. Co robić w takich momentach? Jak odnaleźć wenę?
https://pixabay.com/pl/komputer-komputera-komputery-313840/

Z metod polecanych mi przez różne osoby, najczęściej powtarza się taka, żeby po prostu zacząć pisać o czymkolwiek, napisać jakiekolwiek zdanie, stopniowo modyfikować tekst, dopisywać kolejne fragmenty. Gdy się kombinuje na wiele sposobów, w końcu w głowie pojawia się szkic tekstu, a po pewnym czasie dopisywania, usuwania, poprawiania „wyrzeźbimy” ostateczny jego kształt. Ta metoda sprawdza się pod warunkiem, że w pisaniu potrafimy być bardzo cierpliwi, jest pracochłonna i choć wymaga sporo wysiłku, wiele razy ratowała mnie przy krótkich wiadomościach oraz przy długich tekstach.
W sytuacji, gdy zaczęliśmy pisać tekst i nie możemy go skończyć, warto spróbować zrobić krótką przerwę od pisania. Można wtedy przejść się na spacer, porozmawiać o rozpoczętym temacie z przyjacielem, zjeść coś pożywnego, pobawić się z psem lub z kotem. Taka chwila relaksu pomaga pozbierać myśli i z odświeżonym umysłem na nowo zabrać się do pisania. Ale podkreślam tu słowo CHWILA. Z własnego doświadczenia wiem, że jak taką przerwę się przedłuży, to później wcale nie jest łatwiej zebrać się do pisania, dlatego warto wyznaczyć sobie dokładnie, kiedy nasza chwilka ma się skończyć. W sytuacji niedokończonego tekstu metoda „rzeźbienia” również sprawdza się znakomicie.
W problemach z wybraniem tematu i pisaniem można wykorzystać także koła ratunkowe z „Milionerów”. „Telefon do przyjaciela” i rozmowa z nim może być inspirująca. W końcu przyjaciel zna nas bardzo dobrze, więc w większości przypadków będzie umiał nam podrzucić kilka ciekawych pomysłów lub źródeł, w których można szukać inspiracji. „Pytanie do publiczności” to również ciekawy pomysł. Rolę publiczności mogą pełnić np. nasi znajomi, z którymi spotkaliśmy się w większym gronie albo uczestnicy tematycznej grupy na Facebooku, do której należymy. Zaletą tego sposobu jest to, że dzięki niemu możemy poznać potrzeby większej grupy odbiorców na pojawienie się jakiegoś konkretnego tematu. Ostatnie koło ratunkowe to „pół na pół”, w niektórych sytuacjach mamy pomysł na kilka tematów i nie możemy się zdecydować, któremu z nich poświęcić swoją uwagę, który z nich najbardziej się nada. „Pół na pół”, to poszukiwanie tematu drogą eliminacji. Zaczynamy od zakreślenia tych tematów, które dotyczą najbardziej aktualnych wydarzeń, pozostałe odrzucamy. Później zakreślamy te, które według nas najbardziej zainteresują odbiorcę, pozostałe wykreślamy. Kolejnym krokiem jest zaznaczenie tych, w przypadku których możemy zdobyć najwięcej informacji, reszta odpada. Jeśli dalej nie wyklarował nam się jeden temat, to na tym etapie możemy wybrać taki, który najbardziej nam się podoba, taki w którym najbardziej możemy się wykazać, który najbardziej nam odpowiada i właśnie na ten temat pisać. Oczywiście sposób selekcjonowania tematów można zmienić, opisany tutaj, to taki, z którego sama nieraz korzystam.
W ostatnim czasie moim ulubionym sposobem jest przekuwanie wady w zaletę. Nie działa to we wszystkich przypadkach, ale na pewno działa wtedy, gdy mamy tę swobodę, że możemy wybrać temat tego co napiszemy. Na początek trzeba się zastanowić ,co jest przyczyną naszego braku weny. Czasem jest to zwyczajne zmęczenie, czasem ktoś zrobił nam przykrość i odebrał tym samym ochotę do pisania, czasem jesteśmy zajęci remontem i nie potrafimy o niczym innym myśleć. Różnie bywa, ale ta różnorodność sytuacji, które nam przeszkadzają w pisaniu, jest ogromną zaletą. To właśnie mogą być tematy do opisania, to te sytuacje mogą stać się naszą inspiracją. Jestem zmęczona, to mogę napisać krótki tekst opisując najczęstsze powody zmęczenia i moje metody na radzenie sobie z nimi. Remontuję mieszkanie i właśnie ta tematyka zajmuje moje myśli, to piszę o remontach. Jest mi przykro, to piszę o sytuacjach, które mogą sprawiać przykrość, a przy okazji, co robić, żeby nie być przyczyną do smutku dla innych.

Wybór metody zależy od rodzaju tekst, od warunków, jakie w danej chwili mamy, od wielu różnych czynników. Z pewnością nie wymieniłam tu wszystkich możliwości, dlatego zachęcam do poszukiwania własnych sposobów na walkę z brakiem natchnienia.

Maria Cieszkowska


Autorka w powyższym tekście opisuje przetestowane przez siebie metody. 
Wszystko zostało opisane jedynie na podstawie jej własnego doświadczenia i obserwacji.