O końcu kolejnego roku



 O Bożym Narodzeniu słyszał każdy. Nawet jeśli się go nie obchodziło, trudno nie zauważyć przytłaczających ilości gadżetów, które były nam prezentowane już od połowy listopada. Były choinki, bańki (czy jak kto woli: bombki), sznury, Mikołaje, Jezuski, Maryjki i szopki. Mieliśmy kolejki za chlebem, karpiem, zapasy jak na wojnę atomową, nietrafione prezenty i kolędy aranżowane przez Violettę Villas, które zawsze przywodziły mi na myśl wyjącego do księżyca psa. Wielki szum ucichł po trzech dniach. Padło tradycyjne: „Święta, Święta i po Świętach”, bo jak wiadomo Święta mają to do siebie, że się kończą, więc trzeba iść dalej.
https://pixabay.com/pl/new-year-s-day-rok-sylwester-1807747/


            A co dalej? No Nowy Rok! I znowu pod górkę! Po tygodniach przygotowań do Wigilii, trzech dniach kompletnego obżarstwa, trzeba na powrót pomyśleć o tej imprezie Sylwestrowej, na którą bilety zakupiło się w pierwszej puli, już pół roku temu. Przychodzi czas zaglądania do szafy, wyciągania zaplanowanej kreacji z „Boże spraw, żebym w nią weszła” na ustach. I byle do Sylwestra – chyba, że faktycznie coś z rozmiarem nie wyjdzie – wtedy to prędko, prędzej na siłownię albo shopping! Potem jeszcze kilkukrotnie się okłamać ustalając sobie postanowienia noworoczne, których i tak w głębi duszy nie ma się ochoty spełniać.
Jednak mamy to do siebie, że lubimy sobie podkoloryzować, no i pochwalić się w towarzystwie swymi planami!
Znów zatopimy się w syntetycznym środowisku będącym tworem komercjalizacji i pustych systemów wartości. Powiemy sobie: „Nowy Rok – nowa ja” bez jakiejkolwiek chęci zmiany i starań, a samo przecież się nie zrobi. Wciąż siedząc przed kompem nie schudniesz tych 10 obiecanych kilogramów, stosunki z rodziną nie poprawią się na życzenie, a i świata nie zwiedzisz nie kupując pierwszego biletu. No i prawda jest taka, że w większości nawet tego nie chcesz. Jednak jest taki przymus społeczny, żeby coś sobie postanawiać, chcieć dążyć do lepszego. 
            Nasz świat jest sparszywiały, zgubiliśmy się gdzieś w industrializmie. Porzucamy nasze człowieczeństwo na rzecz utartego ideału „człowieka”. Tyle, że ten „człowiek” jest dwuwymiarowy, płaski jak kartka papieru. Zapominamy, że my kreujemy rzeczywistość, która może być gorsza lub lepsza, ale zależne jest to tylko i wyłącznie od naszej woli. Powinniśmy o tym pamiętać, szczególnie teraz, kiedy podsumowujemy mijający rok, a następnie wyciągnąć wnioski.
Tego Wam na Nowy Rok życzę: owocnych refleksji, większej samoświadomości i przede wszystkim człowieczeństwa.
Nie bójcie się dążyć do swoich celów – strach ma tylko wielkie oczy.

Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.”
 Oscar Wilde

Małgorzata Herrmann