Jest rok 1955. Ciemnowłosa modelka o
alabastrowej cerze, ubrana w suknię za kilkaset tysięcy dolarów, z gracją
panuje nad dwoma słoniami w paryskim Cirque d’Hiver. Na kliszy fotograficznej wszystko uwiecznia Richard Avedon — młody
fotograf, który w wieku 32 lat osiągnął w fotografii już praktycznie wszystko.
W takich niezwykłych okolicznościach powstaje „kamień milowy fotografii”, czyli
zdjęcie „Dovima i słonie”. Pięćdziesiąt
pięć lat później fotografia została sprzedana na aukcji w Paryżu za, bagatela,
1.15 miliona dolarów i stała się tym samym jednym z najdroższych zdjęć w
historii fotografii. Autor zdjęcia był pierwszym fotografem, który dostał
milionowe wynagrodzenie za przejęcie w 1966 roku posady naczelnego fotografa we
francuskim „Vougue”. Otrzymał również honorowy doktorat londyńskiego Royal
College Of Art, dołączył jako pierwszy fotograf do redakcji „The New Yorker”, a
w 2002 roku „The New York Times” ogłosił go „najsłynniejszym fotografem
świata”. W fotografii mody Avedon przeprowadził
prawdziwą rewolucję. Przed jego obiektywem modelki przestawały być jedynie
bezdusznymi manekinami odzianymi w drogie suknie, a stały się osobami z krwi i
kości, posiadającymi własną osobowość.
Jego droga do
sukcesów rozpoczyna się w Nowym Yorku. To tam w żydowsko–rosyjskiej rodzinie,
15 maja 1923 roku, Richard Avedon przyszedł na świat. Jego ojciec Jacob Izrael
Avedon był właścicielem sklepu z damską odzieżą, matka zaś była rzeźbiarką. Niemożliwe jest określenie kiedy
dokładnie młody fotograf po raz pierwszy sięgnął po aparat, wiadomo jednak, że w
czasie studiów na Uniwersytecie Columbia rozpoczął się okres jego zawodowej
pracy z aparatem. W 1942 zaciągnął się do służby w marynarce wojennej, gdzie,
wyposażony w aparat fotograficzny Rolleiflex, został przydzielony do działu
fotograficznego. Pod koniec wojny założył swoje pierwsze studio fotograficzne, gdzie poświęcał
swój czas fotografii reklamowej. Jego zdjęcia od razu zostały zauważone przez
Alexeya Brodovitcha, szefa magazynu mody Harper’s
Bazaar. Brodovitch chciał skończyć ze stylistyką przedwojenną, pragnął tchnąć w sesje
mody nowe życie. Richard Avedon nadał tej modowej „rewolucji” właściwy kierunek
i czuł się znakomicie jako jej przywódca. Fotografa od
maleńkości otaczała kobieca moda, wszak jego ojciec był właścicielem sklepu z
damską odzieżą. Zafascynowany tym światem podglądał go, pilnie obserwował. Był
również emocjonalnie silnie związany z kobietami — matką oraz z siostrami,
zwłaszcza z młodszą o rok Louise, która była jego pierwszą modelką.
Ciemnowłosa, subtelna i delikatna stanowiła dla brata wzór kobiecości. Czy to przez
fascynację kobiecym pięknem, czy przez wzgląd na Louise, Avedon traktował
modelki inaczej niż jego poprzednicy.
W połowie lat 40. ubiegłego wieku młody
artysta dokonał czegoś niesamowitego — wyprowadził modelki w plener. Jako pierwszy fotograf zrezygnował z pracy w studio. Zdecydowała
o tym jego główna cecha charakteru; otóż mistrz obiektywu bardzo łatwo się
nudził. Przed jego panowaniem zdjęcia mody wykonywane były według tego samego
kanonu. Sztywno ustawione modelki na poszczególnych zdjęciach różniły się od
siebie jedynie sztucznym gestem ręki lub grymasem twarzy. Avedona mierziła ta statyczność, a fotografia
mody potrzebowała osoby odważnej, chcącej pokazać coś nowego. Kobiety na
jego zdjęciach mokły i tańczyły w deszczu, przeskakiwały kałuże, grały w
ruletkę, paliły papierosy, flirtowały z mężczyznami. Wszystko to wykonywały
ubrane w wieczorowe suknie i stroje od najlepszych projektantów. Artysta nie
oszczędzał i siebie. Aby uchwycić
ciekawy kadr, kładł się na ulicy i pozwalał swoim modelom szaleć na wrotkach
przed jego nosem. Same
modelki wiele zawdzięczają artyście. Dał im nowe życie, pozwolił ma
spontaniczność, szaleństwo, na naturalną mimikę i na uśmiech, który nie
występował zwykle na fotografiach tego typu. Na jego zdjęciach to nie ubranie
jest najważniejsze, ale kobiecość. Moich
prac nie traktuję jako zdjęć mody, ale jako obserwację kobiet w sukniach.
Pod koniec lat 40. Avedon pracował już nie tylko dla Harper’s Bazaar, ale i dla Vouge’a
czy Life’a. Był rozchwytywany i
podziwiany, a jego styl powszechnie kopiowany. „Stary styl” fotografii mody
odszedł w zapomnienie.
Lata 40.
ukazały Richarda Avedona światu, a lata 50. ugruntowały i wzmocniły jego
pozycję. Były to lata wytężonej pracy artysty dla największych domów mody. W roku
1957 powstał musical „Zabawna Buzia” oparty na wątkach z
biografii artysty. W filmie główne role grają Audrey Hepburn i Fred Astaire. Dziewczęca, o ujmującym obyciu Hepburn staje
się muzą fotografa. W roku 1966,
po 20 latach współpracy z Harper’s Bazaar,
Avedon zostaje głównym fotografem Vogue’a.
Współpraca z największym magazynem o modzie rozpoczyna nowy etap w jego
twórczości. Zaczyna on na większą skalę eksperymentować z fotografią
portretową. Pomimo odejścia fotografa od mody, prawdą
niepodważalną jest fakt, że nikt nie zrobił
dla fotografii mody tyle co Richard Avedon. Osobiście ją odmienił co
pozwoliło jej na ukształtowanie się w fotografię bez granic, docenianą i
uznawaną za sztukę, wraz z innymi dziedzinami fotografii. Po jego śmierci The New York Times napisał, że jego
fotografie mody pomogły stworzyć definicję stylu, piękne i kultury Ameryki w
ostatnim półwieczu. Pomimo wielu sukcesów na
zawsze pozostał skromnym człowiekiem w wielkich okularach, i białych trampkach,
bo przecież, w swoim odczuciu, to nie on jest najważniejszy, ale fotografia. To
ona nadała mu sens: Jeśli w ciągu dnia
nie zrobię czegoś związanego z fotografią, to czuję, jakbym zaniechał czegoś
niezbędnego dla mojej egzystencji, na przykład zapomniał się obudzić. Jestem
przekonany, że przypadek, który spowodował, że zostałem fotografem, uczynił
moje życie w ogóle możliwym.
Richard
Avedon 1 października 2004 roku, w wieku
81 lat, zmarł tak jak żył – podczas pracy nad kolejną sesją.
Aleksandra Kalita