Uczuciowi analfabeci?

  Uważa się, że w dobie technologii współczesny człowiek zatracił w sobie zdolność do wyrażania uczuć i głośnego mówienia o nich. Coraz więcej ludzi ma problem z okazywaniem tego, co jest dla nich ważne i istotne. Brak swobodnego wyrażania emocji zmusza do nakładania na swoje twarze masek każdego dnia, byleby nie ujawnić tego, co tkwi w środku. Ukrywamy swoją osobę pod makijażem idealnych i szczęśliwych, czyli takich, jakie chce nas postrzegać społeczeństwo. 
https://pixabay.com/pl/artyst%C3%B3w-ulicznych-edinburgh-fringe-870113/

Wynika to z obaw, które tkwią w każdym z nas. Boimy się odrzucenia. Niezrozumienia. Wyśmiania. Spora grupa osób obawia się, że uzewnętrznienie emocji takich jak cierpienie, ból może zostać źle odebrane przez otoczenie. U niektórych przeradza się w to paniczny lęk przed wyrażaniem tego, co ludzkie.
   Nauka nazwała to zjawisko aleksytymią, zwaną również “analfabetyzmem emocjonalnym”. Termin ten wymyślony został przez Petera Sifneosa, a w dosłownym tłumaczeniu oznacza “brak słów dla emocji”. Jest to zaburzenie emocjonalne, które objawia się brakiem umiejętności określania swoich uczuć. Osoba cierpiąca na tę przypadłość zazwyczaj jest chłodna, zdystansowana. Nie marzy, nie fantazjuje, ma ubogą wyobraźnię. Boi się utraty kontroli nad swoimi emocjami, aż w końcu sama zatraca się w tym co czuje. Zazwyczaj powiązane jest to z innymi zaburzeniami, takimi jak alkoholizm, uzależnienie od narkotyków lub problemy z jedzeniem.
   Kłopotem jest też prężnie rozwijająca się technologia i sieć internetowa. Zamiast poświęcać swój wolny czas na rozmowę z drugim człowiekiem, zatracamy się w social mediach, marnujemy się na bezmyślnym przewijaniu aplikacji instagrama, facebooka, twittera. Bezwolnie zamykamy się na swoich przyjaciół, rodzinę, partnerów. Oddalamy się od nich.
   Gonimy też w poszukiwaniu za karierą, coraz większymi sukcesami. Chcemy się rozwijać, osiągać i zdobywać jak najwięcej, lecz z drugiej strony zbyt mocno zatracamy się w naszym osobistym wyścigu szczurów i nie poświęcamy się też temu, co równie ważne w życiu. Relacjom. Rozmowom z drugim człowiekiem.

https://pixabay.com/pl/cz%C5%82owiek-kobieta-sp%C3%B3r-zamy%C5%9Blony-2933984/
   Sprawy dla nas istotne zamiatamy pod przysłowiowy dywan, nie ujawniamy tego, co nas denerwuje, irytuje w drugiej osobie. Być może, dlatego że nie chcemy robić jej przykrości, albo uważamy, że nie warto, brak w nas energii, która zmusiłaby do konfrontacji. Nie chcemy wprowadzać złej atmosfery, boimy się, więc milczymy. Stłumione emocje, niewypowiedziany żal, przemilczane cierpienie doprowadzają z kolei do stopniowego oddalania się i rozpadu więzi. Przestajemy mieć chęci na jakąkolwiek rozmowę z osobą, aż w ogóle nie chcemy jej. Czujemy się zmęczeni i przytłoczeni. Sama zainteresowana nie wie, co się dzieje, więc próbując się dowiedzieć czegokolwiek, naciska, co prowadzi do coraz większej irytacji z naszej strony, a błędne koło się zamyka i jeśli nie zostaną podjęte żadne próby szczerych rozmów, nawet najlepiej zapowiadająca się relacja się rozpadnie.
   Obie strony muszą znać swoje potrzeby, wiedzieć, co czuje druga osoba, czego oczekuje. Bez tego nie uda się zbudować wartościowej i bliższej znajomości, których każdy z nas tAK bardzo potrzebuje.
   Jeśli chodzi o związki partnerskie, miłość to nie tylko namiętność. To przede wszystkim pełne zrozumienie drugiej osoby, chęć czynienia dla niej dobra i codziennego obdarowywania jej szczerym uśmiechem oraz stawania murem za nią w kryzysowych sytuacjach. Żaden związek nie wytrzyma, jeśli obydwie strony nie będą dla siebie szczere.
    Mamy coraz większe problemy z wyrażaniem naszych myśli. Jeśli  więc nie chcemy zmienić się w analfabetów uczuciowych, który mają problem z wypowiedzeniem czegokolwiek związanego z emocjami, musimy zacząć przełamywać się i otwierać się przed innymi osobami, wartymi zaufania. Wyjść z krzywdzącego nas schematu.

Magdalena Magdziarz